Geoblog.pl    karinaipSZem    Podróże    azja po raz drugi-indonezja w 3 miesiace    Trans Floresica
Zwiń mapę
2009
25
kwi

Trans Floresica

 
Indonezja
Indonezja, Ende
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15486 km
 
Trans Floresica

Jako, ze dotarlismy juz na Flores I nadal dysponujemy dosyc sporym zapasem czasu postanawiamy ruszyc dalej na wschod. Z poszukiwania hobbitow juz zrezygnowalem bo nikt nic o nich nie wie a ja jestem pewien, ze widzialem o nich program w TV. I, ze bylo to napewno na Flores. Tak wiec naszym celem jest teraz Kalimutu-ponoc przepiekny wulkan na wschodzie wyspy w kraterze ktorego znajduja sie az trzy jeziorka I kazde z nich ma inna barwe. Tak wiec wstajemy rano, ogarniamy sie powolutku, wychodzimy przed hotel I stajemy przy drodze ( w indonezji nie ma przystankow autobusowych per se, wystarczy wiedziec przy ktorej drodze stanac I czekac na transport). Tak wiec stoimy I czekamy az tu nagle, niespodziewanie tuz obok nas staje duze I fajne autko. Wychyla sie z niego miejscowy jegomosc I oferuje podwozke. Oczywiscie za kasiorke. Po krotkich negocjacjach pakujemy sie na poklad. Jako, ze przez Flores biegnie tylko jedna droga a pan jedzie na drugi koniec wyspy, mozemy jechac wszedzie. Decydujemy sie na miasto Bajawa polozone okolo 200 km na wschod od Labuan Bajo. Droga jest straszna. Caly czas przez dzungle, waziutka I okrutnie kreta. Zdaje sie zakret na zakrecie. Przejezdzamy te 200 km w 9 godzin. Jestesmy wymeczeni. Bajawa okazuje sie malutkim miasteczkiem, zadbanym I sprawiajacym milutkie wrazenie. Okolice niego zamieszkuje mnostwo lokalnych plemion przedstawicieli ktorych mozna spotkac na miejscowym codziennym targu, ktory oczywiscie obowiazkowo odwiedzamy. Co od razu nas zadziwia to fakt, ze lokalesi nieustannie cos przezuwaja co sprawia, ze ich zeby I usta maja okrutnie bordowo-czerwony kolor co niestety na pewno nie ma pozytywnego wplywu na ich ogolny wyglad. Dodac do tego trzeba, ze ich tradycyjne wdzianka pranka czesto nie zaznaja I dosyc przykry zwyczaj wzajemneg publicznego iskania sie. Prawdziwa dzicz I prawdziwe dzikusy. Okazuje sie, ze miejscowym przysmakiem I zarazem uzywka sa orzechy Betel (betel nuts) I to one tak slicznie farbuja usmiechy lokalesow. Po ryneczku udajemy sie do tradycyjnej wioseczki. Tak jakbysmy cofneli sie w czasie jakies 500 lat lub wiecej. Chaty z bambusa o dosyc oryginalnym stozkowym ksztalcie. We wsi pastuchy siedza, iskaja sie I smierdza. Troche nas to przeraza. Podobno wszy potrafia skakac na calkiem spore odleglosci…. Po paru chwilach w wioseczce zawijamy sie na baze. Mielismy jeszcze w planach na ten dzien zobaczenie kilku innych osad ale po konsultacjach I porownaniu doswiadczen dnia z grupa slowackich dziewczyn, ktore widzialy akurat te wioseczki ktorych my nie widzielismy, postanawiamy nastepnego dnia ruszac w dalsza droge. Szkoda dnia na ogladanie tego samego. I te wszedobylskie wszy… Tak wiec ruszamy. Tym razen autobusem nastepne 200 km. Kolejne 10 godzin. Masakra. Zaczynamy sie zastanawiac jak wrocimy. Samolot??? 1.5 miliona za leb. To troche za duzo. Za to mozna zyc git na gili przez dlugi czas. Ale nic to-przed nami Kalimutu. Gwiazda Nussa Tennagry. Wstajemy raniutko I pozyczonym motorkiem jedziemy na wulkan. Na szczescie nie trzeba sie wspinac. Wygodna I zadbana droga prowadzi do samego krateru. Podziwiamy chwil pare, jest pieknie ale to juz kolejny wulkan I nachodzi nas ta refleksja… jak my teraz do jasnej anielki wrocimy. Postanawiamy nie jechac juz dalej na wschod bo moze byc jeszcze trudniej I na pewno nie chcemy wracac autobusem. To dwa dni drogi I mordercze warunki. Im dalej na wschod tym wieksze problemy transportowe I wiecej wszystko zajmuje czasu. Kombinujemy-statki I promy na inne wyspy odpadaja-dopiero mozliwe za pare dni. Na takim bezdrozu nalezy nauczyc sie czekac. Postanawiamy wracac ta sama droga. Dogadujemy sie z innymi podroznikami, wynajmujemy kierowce z samochodem I wracamy do Labuan Bajo. Bagatela. To tylko 14 godzin non-stop po tej kretej I waskiej drodze przez dzungle. Potem jeszcze tylko 28 godzin, dwa promy I dwa autobusy I jestesmy na Lombok. Tu szybka decyzja – jedziemy z powrotem na Gili. Musimy odpoczac. Ostatnie dwa tygodnie byly mordercze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 12.5% świata (25 państw)
Zasoby: 172 wpisy172 151 komentarzy151 1549 zdjęć1549 0 plików multimedialnych0