opuszczamy Bacalar. Szkoda, musimy bo czasu juz coraz mniej a do zobaczenia jeszcze tak wiele. Dobrze nam tu bylo. Barabasz zabral nas na lokalny market, gdzie kupowalismy lokalne owoce. Plazowanie I kapiele w blekitnej wodzie jeziora. Cudo. Polecamy jak najbardziej.
Docieramy do Meridy. Wynajmujemy “Garbuska” I jutro rano ruszamy na Ruta Puc, ogladac ruiny Majow.