nadszedl czas pozegnac Meksyk I wrocic do zimnej, grudniowej rzeczywistosci. Brrrrr
jutro lecimy do domu, zal serca sciska. Ostatnie dni spedzone na robieniu zupelnie nic. Poszlismy zobaczyc ruiny, na dwa dni przyjechal nas odwiedzic Pancho z dziewczyna. Pozostaly czas wylegiwalismy sie nap lazy, w koncu jestesmy na karaibach.