A na karaibach jak to na karaibach. Każdy kto był ten wie. Czas płynie wolno, słońce mocno świeci, piękne dziewczyny na plaży spalają się na mahoń... widoki niesamowite a morze ma ten sam kolor jak pięć lat temu kiedy byliśmy w Meksyku... Po pełnym emocji i torsjii rejsie z Bluefields , wyspa Little Corn okazała się tym czego nam trzeba było od dawien dawna. Udało nam się ogarnąć prostą i tanią ($10) chatkę na plaży po wschodniej, najpiękniejszej i zawsze wietrznej stronie wyspy... poznaliśmy fajnych ludzi do spędzania czasu z... Mankamentem wielkim jest brak zdrowego korala blisko brzegu. Zbadaliśmy wyspę w około – widać pozostałości i ślady że kiedyś ten koral był i nie był bylejaki ale pewnie łowili za pomocą dynamitu... teraz pozostaje tylko opcja wpław daleko w morze tam gdzie fale się łamią albo wyprawa łodzią z jednym z wielu lokalesów ($10 jak się posiada maskę i rurkę lub $15 z wynajmem sprzętu – tak na marginesie maskę i rurkę zawsze warto ze sobą mieć). Zapaleni wędkarze też znajdą tu coś dla siebie – codziennie można wypłynąć w poszukiwaniu wielkiej ryby czy innego smacznego merlina. Można też nurkować – ceny jak wszędzie $35 ale nie decyduję się – przed nami za dni parę Rotan Island w Hondurasie a to przecież światowej sławy rafy i nurkowania.