To byl niesamowity dzien. Zaczal sie dosyc dramatycznie. A mianowicie poszlismy na sniadanko a pani nie baczac na nasze mikre postury przyniosla nam jedzonka conajmniej na 4 osoby. Nie zastanawiajac sie dlugo przystapilismy do konsumpcji. Karinka po kilku probach poddala sie I wymiekla po okolo 1/3 swojej potrawy. Ja postanowilem walczyc do konca ze swoim curry. Nie bylo latwo. Kes po kesie, gryz po gryzie ale dalem rade. Ciezka to byla walka, ale wygrana. Z ciezkim brzuchem doczlapalem sie do dive shopu. Okazalo sie, ze jestem jedyna osoba ktora zabukowala nurkowanie na ten dzien. Hurra. Uwielbiam takie sytuacje. Tylko przewodnik, rybki I ja. Przygotowalismy ekwipunek, sprawdzilismy zapas tlenu w butlach I w droge. Doplyniecie na pierwsze miejsce zajelo nam okolo 20 minut. Okazuje sie ze bedziemy nurkowac w kanale pomiedzy wyspami. Z lodzi sytuacja wygladala powaznie. Silny wiatr I prad wody o sile okolo dwoch wezlow. Nigdy jeszcze nie nurkowalem w takich warunkach. Zdarzlo sie dawac nura przy sile okol ½ wezla ale to nie bylo klopotliwe. Dzisiaj jak juz wspomnialem sytuacja z lodzi wygladala powaznie. Rudi – divemaster ktory mi towarzyszyl powiedzial, ze to luzik I wskoczyl do wody. Nie zastanawiajac sie dlugo poszedlem w jego slady. Siadlem na burcie, przewrot do tylu I prad mnie niesie. Zaczelismy schodzic pod wode. Nie spodziewalem sie, ze dwa wezly to az taka moc. Prad od razu mnie porwal I bylem ta sytuacja lekko zaskoczony. W koncu udalo mi sie podczepic do jakiejs skaly I poczekac na Rudiego. Woda szarpala mna w kazda strone I nie bylo prosto sie utrzymac. Szybko zeszlismy na okolo 25 metrow. Widocznosc doskonala a zycie pod woda mnie zachwycilo. Nigdy jeszcze nie widzialem tak pieknych korali. Ryb, rybek, homarow I innych zyjatek zatrzesienie. Tylko trudno bylo sie czemukolwiek dobrze przyjrzec bo prad niosl nas z niesamowita predkoscia. Po lewej stronie sciana I przepiekne kolorowe korale a po prawej glebia I nie widac dna. Po jakich 10 minutach zaczelismy powoli zmiejszac glebokosc. Staralem trzymac sie caly czas blisko Rudiego ale to nie bylo latwe. Nawet trzymanie sie skal I pozwalanie pradowi sie oplywac bylo wyczerpujace. Pomny instrukcji mojego divemastera staralem sie trzymac jak najblizej sciany gdzie prad jest najslabszy. Jednak w pewnej chwili mnie poniosl. Staralem sie ze wszystkich sil wrocic na pozycje blisko sciany. Ta walka mnie wyczerpala. W pewnej chwili mna szarpnelo. Przeciwny prad uderzyl mnie z prawej strony. Na pare chwil stracilem orientacje. Resztka sil doplynalem do sciany, chwycilem sie pierwszego lepszego korala I staralem sie wyrownac oddech. Trwalo to wszystko okolo minuty a stracilem na to okolo 30 psi z mojego zbiornika. Jest to 1/5 tlenu ktory mozesz zuzyc pod woda. Do konca nurkowania plynelismy z pradem I przebieglo juz bez zadnych niespodzianek. Pod woda spedzilem tylko 30 min. (zwykle jest to 50-55 min) I skonczylem majac tylko 25 psi w butli. Rudi mial 150 psi. Doswiadczenie robi swoje.
Na lodke wszedlem wyczerpany I pomyslalem sobie ze fajnie by bylo zrobic nastepne nurkowanie w spokojniejszych wodach.
Z pewwnoscia bylo to moje najlepsze nurkowanie I bylo to najpiekniejsze miejsce do nurkowania ktore widzialem. Pulau Tioman w Malezji, ktore uwazam za raj dla nurkow jest piekne ale nurkowanie tam to spacerek w porownaniu z tym co przezylem. Pamietajcie TOYAPAKAH to jest przygoda. Nurkujac tu nigdy nie bedziecie zalowac.
Drugie nurkowanie bylo tez pasjonujace I tez z pradem ale wyciagnelem z poprzedniego lekcje I wiedzialem juz co mnie czeka. Co ciekawe na okolo 20 metrach przeszlismy przez termoklime. Woda najpierw zrobila sie jakby gesta – jest to znak ze zimny prad sie zbliza. I nadszedl. Porwal nas na chwile ale poradzilismy sobie z nim bez wiekszego problemu. Do konca nurkowania przechodzilismy przez termoklime jeszcze pare razy co rzutowalo troche na widocznosci ale I tak bylo pasjonujaco. Pod woda bylismy tym razem okolo 45 minut I skonczylem majac 70 psi w butli. Jak na takie warunki uwazam to za calkiem niezly wynik. Rudi zaoferowal mi prace w jego diveshopie jakbym chcial wrocic I wyszkolic sie na divemastera. Oferta kuszaca I warta rozpatrzenia. Polecam Lembongan Dive Adventures Dive Shop – za dwa nurkowania zycza sobie 55 USD (inne dive shop’y 70 USD i wiecej). Poza tym jest to lokalna firma I mozesz miec pewnosc, ze pieniadze ktore tam wydasz nie wyjada do Australii, Europy zachodniej czy innej Japonii.
Kolejny dzien to snorkelingowanie (plywanie z maska I rurka).
Z racji, ze wokolo Lembongan sa dosyc silne prady samodzielne snorkelingowanie nie jest polecene. Mozna na wyspie praktycznie w kazdym hotelu wykupic tour za okolo 15 USD od glowy. Trwa to okolo pol dnia I polega na plywaniu z pradem I podziwianie naprawde wspanialych korali w roznych miejscach wkolo wyspy. Ekwipunek (maska, rurka, pletwy I kamizelka ratunkowa) jest wliczony w cene. Osobiscie z tej opcji nie skorzystalem ze wzgledu na dosyc ograniczony zasob gotowki. Wraz z dwoma australijskimi surferami poplynelismy wplaw okolo 600 metrow od plazy I znalezlismy przepiekny koralowy ogrod. Wydaje sie, ze jest nieskonczony. Mnostwo kolorow, korali twardych I miekkich oraz rybek. Nawet waz morski (sea snake) ktory jest smiertelnie jadowity pozwolil sie podziwiac. Lepiej takiego nie denerwowac;) Z powodu silnych pradow polecam taka opcje tylko dla osob, ktore czuja sie dosyc pewnie w wodzie. Powrot na plaze jest cala droge pod prad wiec moze byc wyczerpujacy. Warto snorkelingowanie zaczac okolo kilometra od miejsca w ktorym chce sie skonczyc (oczywiscie ze wzgledu na prady).