oj jak milo tak sobie mknac autkiem.
Wczesnie rano dotarlismy do Uxmal. Bylismy jednymi z pierwszych, przed calym tlumem Amerykanskich turystow. Mielismy ruiny tylko dla siebie, cisza do okola I towarzystwo wszedobylskich iguana.
Majac swoj wlasny srodek transportu udalo nam sie tez odwiedzic ruiny Kabah, Sayil I Labna. Do Meridy wrocilismy bocznymi drogami, biegnacymi przez ogrody owocowe.
Od kilku dni probowalismy skontaktowac sie z naszym kolega, ktory tu mieszka. Dzis nam sie udalo. Jutro jedziemy na caly dzien do Progresso, poplazowac I wieczorem spotykamy sie z Pancho.