La Palma powitała nas kolorami – budynki prześwietnie malowane, każden w tym samym stylu... Klasycznie poszwędaliśmy się tu i tam a wieczorem w mobilnym parku rozrywki zostawiliśmy parę dolarów kręcąc się na diabelskich młynach i innych karuzelach, wygraliśmy nagrody w rzutach lotkami i parę razu udało nam się obstawić dobre obrazki w lokalną ruletę. Nagrody pieniężne spożytkowaliśmy na produkty lokalnego przemysłu spirytusowego dając lokalnym sklepikarzom zarobić co nieco... a sobie animuszu i ochoty dodając do podróży i przygód dalszych.