Eh, jak już odpoczeliśmy i się nacieszyliśmy ruszyliśmy dalej w drogę. Publicznymi środkami transportu, co jak dowiedzieliśmy się od innych nam podobnych może być okrutnie niebezpieczne... Naśmialiśmy się do rozpuku słuchając roztrzęsionych holendrów i innych amerykanów jak to niebezpiecznie potrafi być w czikenbusach. Ci nieszczęśnicy (czytaj większość podróżników) przemieszczają się tylko zorganizowanymi turystycznymi klimatyzowanymi autobusikami co są 10 razy droższe niż normalny publiczny autobusik... Do nas te przemowy nie trafiły. Całą amerykę środkową przejechaliśmy dotychczas czikenbusami i było to przednie doświadczenie i dużo tańsze... Ale to ich problem a według nas nastawiają się oni na większe niebezpieczeństwo na napad bo wiadomo, że autobusik wyładowany turystami jest łakomszym kąskiem niż torby wypchane pierzem i kurczakami...
Dojechaliśmy do Flores po paru godzinach, dostaliśmy pokoik z widokiem na jezioro i zaczęliśmy się organizować na następny dzień - małe zakupy przed odwiedzinami w Tikal - chcemy tam zostać na noc co mówiono nam jest niesamowitym doświadczeniem i płacąc tylko raz za bilet można wejść na teren ruin wieczorem na zachód a rano na wschód i resztę dnia w ruinach...