Zgodnie z planem pojechaliśmy do Tikal. Tym razem transportem turystycznym bo innych brak. Na miejscu okazało się, że z naszych planów na pozostanie na noc nici. Parę dni przed naszą wizytą zmieniono reguły i na jednym bilecie już się nie da zobaczyć zachodu i wschodu. Decydujemy się nie płacić podwójnie, zwijamy hamaki i ruszamuy na podbój Tical za dnia. Ruiny robią niesamowite wrażenie, ulokowane głęboko w dżunglii, w koło pełno zwierzaków a nam w trakcie tej podróży udaje się po raz pierwszy zobaczyć tukana na wolności... Pokręciliśmy się parę godzin, zrobiliśmy parę zdjęć i wieczorem wróciliśmy do Flores by zaznać orzeżwiającej kąpieli w jeziorku...