Kilka porad praktycznych I wskazowek dla chetnych odwiedzic Indonezje.
W Indonezji tak jak w paru innych azjatyckich krajach obowiazuja dwa cenniki. Pierwszy jest dla miejscowych a drugi jak latwo sie domyslic obowiazuje turystow. Pierwszy dla nas (turystow) jest wrecz smiesznie tanani, natomiast drugi rowniez jest tani (jak na zachodnie standarty) ale sabsurdalnie drogi dla miejscowych. Tak wiec my turysci, podroznicy czy wagabundzi musimy operowac tym drugim cennikiem co czasami jest bardzo irytujace gdy widzisz miejscowego placacego np zate sama podroz pieciokrotnie nizsza cene.
Obowiazuja rowniez dwa rodzaje serwisow. Tak jak powyzej tanszy dla miejscowych – z ktorego moga korzystac podroznicy ale czesto za wyzsza cene oraz drozszy o wyzszym standarcie (klimatyzowane autobusy) wylacznie dla turystow bo miejscowych na taki serwis nie stac.
Zacznijmy od podstaw. Doba w hotelu kosztuje srednio 75000 Rupii za pokoj bez klimatyzacji ale za to z wiatrakiem. Pokoj z klimatyzacja jest dwa razy drozszy. Ceny podlegaja negocjacji zawsze a szczegolnie gdy widzimy, ze brak oblozenia na pokoje, bungalowy czy inne chatki. Rowniez gdy wiemy, ze zostaniemy na dluzej (np. 5 dni) w jednym miejscu warto negocjowac cene (nawet 30% taniej).
Ceny transportu to bardziej skomplikowana sprawa. Autobusy standard turystyczny sa drogie I z tych nie korzystamy z racji, ze mamy duzo czasu, ograniczone finanse I nigdzie nam sie nie spieszy. Transport publiczny drogowy – tzw bemo w kazdej prowincji zdaja sie operowac wg innego taryfikatora. Czasami udaje nam sie przejechac 80 km za 20000 R od glowy a czasami kaza placic za 6 km 10000 R. Podstawa to negocjowac cene przed wejsciem do takiego minibusa I zaczac negocjacje od polowy kwoty ktora przedstawia kierowca. Zawsze cos daje sie urwac ale naprawde zalezy to od dnia I humoru osob z ktorymi negocjujemy.
Ceny transportu morskiego to juz prosta sprawa. Jak wyzej obowiazuja dwa standardy. Turystyczny I publiczny. Publiczny jest tani co jest oczywiste bo jest to glowny srodek transportu pomiedzy wyspami Indonezji. Bilety nabywa sie oficjalnie w kasach portowych a ceny obowiazuja te same miejscowych I podroznikow. Miedzy Jawa I Bali jest to 5300 R, miedzy Bali I Lombok 31000 R.
Transport morski turystyczny tzw. speedboat jak sama nazwa mowi jest szybszy, bardziej komfortowy ale okolo 10 razy drozszy. Jest tez bardziej dostosowany do potrzeb podroznikow I staje w miejscach (portach) w ktorych doze morskie promy nie staja.
Ceny prodoktow na marketach, ryneczkach I straganach sa zawsze okolo 800% wyzsze od tych ktore sie placi na koniec negocjacji. Jezeli sprzedawca nie chce przystac na nasza cene ktora wydaje nam sie uczciwa wystarczy dac do zrozumienia ze rezygnujemy z zamiaru zakupu, odwrocic sie na piecie I odejsc pare krokow. Mozna byc pewnym, ze po paru sekundach nasza cena zostanie zaakceptowana a nawet zaproponowana nizsza. Mimo to I mimo naszego doswiadczenia zostalismy naciagnieci mnostwo razy. Nalezy po prostu byc czujnym I robic rozeznanie przed zakupem. Nalezy tez pamietac aby nie byc zbyt skapym I o tym, ze na niektore wyroby rekodziela miejscowi poswiecaja naprawde mnostwo czasu I pracy.
Ceny jedzenia sa rozne ale nie powalaja. Oczywiscie zalezy tez to od restauracji. Nie nalezy obawiac sie jedzenia na ulicy a jak operuje sie niewielkim budzetem wybierac restauracje w ktorych jadaja miejscowi, Jest ich bez liku, praktycznie na kazdej ulicy mozna znalezc lokalna jadlodajnie. Postawowy indonezyjski posilek – nasi goreng – smazony ryz z warzywami I kawalkami kurczaka kosztuje okolo 15000 R; sate ayam – grillowany kurczak z sosem z orzeszkow ziemnych plus porcja ryzu okolo 22000 R; cap cai – zupa cos jak rosol z warzywami okolo 8000 R; ikan - porcja rybki (rozne do wyboru) to cena okolo 30000-45000 R; butelka coca coli 6000 R; szklanka pyszniutkiego swiezego soku z jakiegokolwiek miejscowego owocka okolo 8000 R. No I wreszcie butelka (660 ml) miejscowego smakusnego browarka – Bintang - w knajpeczce czy innej restauracji kosztuje zawsze 25000 R a w sklepie 15000 R. Potrawy w europie nie spotykane I warte polecenia to na pewno Gado-Gado (wazywa w sosie z orzeszkow ziemnych-hmm, poezja smaku); Urap-Urap (warzywa w sosie z kokosa-pyszotka) oraz Olah-Olah (zupa warzywna kokosowa, mmm…)
W chwili pisania tego bloga amerykanski dolar kosztuje 11500 indonezyjskich rupii